Bóg się na świat zjawł

Bóg się na świat zjawił.
Aby lud Swój zbawił,
Szczęśliwie,
Ludzkie ciało z nędzą wczasie
Wzięlo Boskie Słowo na się,
O dziwie!

Już nie w majestacie,
Ani w drogiej szacie,
Okryty:
Leży, w żłóbku na sianeczku
W ludzkim nieznacznem ciałeczku,
Bóg skryty.

W stajence ubogiej,
Przy: Mateńce drogiej,
Przebywa.
Śliczne Boskie Dzieciąteczko,
MaluteńkiePaniąteczko.
Spoczywa.

Już śpi, już się śmieje,
Już płacze, już zieje,
Mróży oczy,
Ach, człowiecze! toć to dziwy,
Pan nad pany. Bóg prawdziwy,
Łzy tworzy.

Cud to nie pojęty
Jako ten Pan święty
Wszedł w pęta!
Drży na mrozie; ogrzewają
Chu chu chu chu, nań chuchają,
Bydlęta.

Czego nie uznali
Ludzie źli zuchwali,
Poznają
Wołek, wołek, oj dwudrogi
Osieł biedny, człek ubogi
Klękają.