A witajże Jezu z Panny Narodzony

A witajże Jezu z Panny narodzony;
Czemuś tak ubogo na sianku złożony?
Leżysz, widzę, w twardym żłobie,
Nie masz odzieży na Sobie;
O Wszechmocny Panie! Jak Ci zdrowia stanie?

Najświętsza Marya wielce się dziwuje,
Twej prześlicznej twarzy pilnie przypatruje:
Iżeś z nieba wysokiego
Zstąpił dla człeka grzesznego
Na ziemskie nizkości zażywać przykrości.

Józef staruszek stoi zadumany;
Dziwi się miłości Twej Panie nad pany;
Cóż za miłość Twoja była,
Która Cię tu sprowadziła
Z tronu niebieskiego Pana tak wielkiego!

Na padole płączu tak przykrości wiele
Ponosisz mój Jezu w Przenajświętszym Ciele.
Wszystko dla człeka grzesznego,
Bo chcesz, żebyś zbawił jego;
Przez Twe narodzenie, by miał odkupienie.

Nie masz nic dworzanów, aby Ci służyli,
Przy Twem narodzeniu aby się cieszyli;
Tylko widzę osła z wołem,
Którzy Ciebie parą społem
Grzeją swą bydlęcą, kiedy ludzie nie chcą.

Pasterze spieszą za głosem Anielskim,
Jak się dowiedzieli o Królu niebieskiem;
I trzody poodbiegali,
Aby Ci pokłon oddali
Bogu Prawdziwemu, w stajni złożonemu.

A i królowie czemprędzej z darami
Spieszą się mój Jezu, by Twymi sługami
Mogli być w królestwie Twojem;
Pogardzając państwem swojem,
Wolą służyć Tobie i żyć z Tobą w niebie.

Ja też grzesznik wielki przychodzę co Ciebie,
Ścieląc się pod nóżki; przyjmij mnie do siebie!
Wszakżeś się na to narodził,
Byś nas z piekła wyswobodził;
Boże nieśmiertelny bądźże pochwalony!