Pastuszkowie, bracia mili 2
Pastuszkowie, bracia mili,
Dgdzieście pod ten czas chodzili?
DPo podlesiu po dolinie,
D Gstanęli w gęstej krzewinie
D Apaść owieczki.
G A DA gdy północ nastąpiła,
jasność z nieba uderzyła.
Pastuszkowie zaś drzymali,
ze snu się na gwałt się porwali;
Co się dzieje?
Cicho bracia! Co się dzieje?
Jasiek płacze, Grześ się śmieje,
Kuba wyskoczył na budę,
i strącił Walkowi dudę,
aż na ziemię.
Bartek co wlazł na bróg siana,
Rozumiał że widok z rana,
Jak skoczył od samej strzechy,
Narobił wszystkim uciechy,
Sobie płaczu.
O jakże mnie głowa boli!
Chociażem leciał powoli,
Rozumiałem że mam skrzydła,
A jak jeszcze tu u bydła,
Z pastuszkami.
Maciek mówi: nie to bracie,
Jeszcze bróg nie leci na cię;
Jeśliś chory leczże nogę,
Bo dziś wychodzimy w drogę,
Do Betlejem.
Trzeba wziąć gruszek kobielą,
Bo dwa posty przed niedzielą,
Osełkę masła młodego,
I dzbanek mleka słodkiego,
Na drogę.
Kukiełkę i dwoje sera,
Nie będzie to na nas siła:
Więcej nam Pan Jezus daje,
Gdy się dla nas człekiem staje,
Bóg prawdziwy.
Pójdźmyż teraz w imię Pańskie,
Otworzą nam wrota rajskie:
Przez narodzenie Jezusa,
Będzie w niebie nasza dusza,
Królowała.