Wstawszy pasterz bardzo rano
Utwór występujący w zbiorze Jana Żabczyca z 1630r., jako symfonia dwudziesta trzecia.Wstawszy pasterz bardzo rano,
wyszedł z budki, wlazł na siano,
boć go czczyca zdejmowała,
jaka przedtym nie bywała.
Czeka długo, czeka mało,
co się w polu będzie działo.
Strach go zewsząd obejmuje,
bo śpiewanie z nieba czuje.
Porwawszy się, poszedł w pole,
szukając tam w onym dole,
skąd się światło podawało,
jakie przedtym nie bywało.
A tak sobie przechadzając,
z podziwieniem rozmyślając,
pojrzy wzgórę, aż anieli
pod niebiosy są weseli.
Pokój w ziemi ogłaszają,
chwalę Bogu powtarzają,
że zbawienie oglądało
pożądane wszelkie ciało.
Poszedł prędko z tej doliny
i od bydła do drużyny,
chcąc oznajmić, co się zstało
po północy, nim świtało.
Usłyszy ich z aniołami
krzycząc w polu pod niebami,
bieżał do nich już weselszy:
\"Azaście tu, najmilejszy?
Braciszkowie moi mili,
nie miałem ci takiej chwili,
jaka się tej nocy zstała,
z czego ziemia radość brała.
Panna Syna cudownego
porodziła niebieskiego.
Róża piękna i Lilija
Zbawiciela nam powija.\"
Dziś pasterze wykrzykają,
piękne głosy wydawają,
grają w dudki i multanki,
drudzy czynią wywijanki.
Na kolanach osieł z wołem
klęczy przed Nim, a my kołem
i z muzyką, i z pieśniami,
z aniołami, z pastuszkami
uderzajmy czołem śmiele,
w człowieczym Go widząc ciele,
żeby przyjął nas do siebie,
a po śmierci stawił w niebie.
wyszedł z budki, wlazł na siano,
boć go czczyca zdejmowała,
jaka przedtym nie bywała.
Czeka długo, czeka mało,
co się w polu będzie działo.
Strach go zewsząd obejmuje,
bo śpiewanie z nieba czuje.
Porwawszy się, poszedł w pole,
szukając tam w onym dole,
skąd się światło podawało,
jakie przedtym nie bywało.
A tak sobie przechadzając,
z podziwieniem rozmyślając,
pojrzy wzgórę, aż anieli
pod niebiosy są weseli.
Pokój w ziemi ogłaszają,
chwalę Bogu powtarzają,
że zbawienie oglądało
pożądane wszelkie ciało.
Poszedł prędko z tej doliny
i od bydła do drużyny,
chcąc oznajmić, co się zstało
po północy, nim świtało.
Usłyszy ich z aniołami
krzycząc w polu pod niebami,
bieżał do nich już weselszy:
\"Azaście tu, najmilejszy?
Braciszkowie moi mili,
nie miałem ci takiej chwili,
jaka się tej nocy zstała,
z czego ziemia radość brała.
Panna Syna cudownego
porodziła niebieskiego.
Róża piękna i Lilija
Zbawiciela nam powija.\"
Dziś pasterze wykrzykają,
piękne głosy wydawają,
grają w dudki i multanki,
drudzy czynią wywijanki.
Na kolanach osieł z wołem
klęczy przed Nim, a my kołem
i z muzyką, i z pieśniami,
z aniołami, z pastuszkami
uderzajmy czołem śmiele,
w człowieczym Go widząc ciele,
żeby przyjął nas do siebie,
a po śmierci stawił w niebie.