O błogosławiony żłobie

O błogosławiony żłobie!
Jak wielki skarb mieścisz w sobie:
Rozum ludzki i świat cały,
By go pojął jest za mały.

Co jest najdroższego w niebie,
Posiadasz to wpośród siebie:
Więcej nad to, bo cud wielki,
Przechodzący rozum wszelki.

Dwie natury nieskończenie,
Różne w bycie, różne w cenie,
W jednej złączone osobie,
Dziś są umieszczone w tobie.

Wstrzymaj rozumie twe zdanie,
Boś kropelką w oceanie:
Wiara tu tylko prawdziwa,
Sama uczy, przekonywa.

Ten co w nędznym żłobie leży,
Bez posłania, bez odzieży,
On o wszystkiem pieczą miewa,
On świat cały przyodziewa.

Z głodu w naturze człowieka,
Łaknie panieńskiego mleka:
Lecz on co tylko ma życie,
Z darów swych żywi obficie.

O jak dziwne, niepojęte!
O jak wielkie, o jak święte!
Dzieła twoje mocny Boźe,
Któż je godnie pojąć może.

Zstąpcie do nas Aniołowie,
I wszyscy nicbios duchowie,
Pospieszcie na powitanie,
Boga waszego w tym stanie.

Połączcie się z ziemianami,
Bo tu Bóg jest między nami:
Połączcie przymierzem stałem,
Bo się słowo stało ciałem.

Już się ta ściana zwaliła,
Która nas od was dzieliła:
Bóg się z ludem swoim złączył,
Aby nas z wami połączył.

Jezu drogi! Boże z nami!
Witamy cię z Aniołami,
Który w maleńkiem dzieciątku,
Bogiem jesteś bez początku.

Niech ci za to będzie chwała,
W nieskończone wieki trwała,
Który przez swe narodzenie,
Przynosisz wszystkim zbawienie.